Ułóż pytania do podanych odpowiedzi. Następnie podaj poprawną odpowiedź do zadanego przez siebie pytania.,,Stary człowiek i morze" a. 84 b. 80c. 30d. 10 „Wszystko w nim było stare prócz oczu, które miały tę samą barwę co morze i były wesołe i niezłomne”. „Jest wielu dobrych rybaków i kilku wspaniałych. Ale nie ma takiego jak ty”. „Miesiąc, w którym przychodzą wielkie ryby - odparł stary. - Byle kto potrafi być rybakiem w maju”. „Nie śniły mu się już burze ani kobiety, ani wielkie wydarzenia, ogromne ryby, bójki czy mocowania, ani też własna żona. Teraz śnił już tylko o różnych miejscach i o lwach na plaży. W zmroku igrały jak młode koty, a on je kochał, podobnie jak kochał chłopca. Chłopiec nie śnił mu się nigdy”. „Żal mu było ptaków, a zwłaszcza małych, delikatnych, ciemnych rybitw, które wciąż latały, rozglądając się za czymś i prawie nigdy nic nie znajdując. Pomyślał: „Ptaki mają cięższe życie niż my, z wyjątkiem drapieżników i tych dużych, silnych. Dlaczego stworzono ptaki tak kruche i wątłe jak te jaskółki morskie, jeżeli ocean potrafi być tak okrutny? Jest dobry i bardzo piękny. Ale umie też być okrutny, a przychodzi to nagle, i takie ptaki, co latają muskając wodę i polując, i mają słabe, smutne głosy, są za delikatne na morze”. „Obłoki piętrzyły się w oczekiwaniu pasatu; spojrzał przed siebie i dostrzegł stado dzikich kaczek, które zarysowało się nad wodą na tle nieba, potem się zgubiło i ukazało znowu - i wiedział już, że nikt nie jest nigdy samotny na morzu”. „Teraz trzeba się skupić tylko na jednym. Na tym, do czego się urodziłem”. „Jeszcze nigdy nie spotkałem równie silnej ryby ani takiej, która postępowałaby równie dziwacznie. Może jest za mądry, żeby skakać. Mógłby mnie wykończyć, gdyby skoczył albo rzucił się nagle. Ale pewnie już nieraz brali go na hak i wie, że tak właśnie powinien walczyć. Nie może wiedzieć, że ma przeciwko sobie tylko jednego człowieka, ani że ten człowiek jest stary. Ale cóż to za ogromna sztuka i ileż przyniesie na targu, jeżeli mięso jest dobre! Wziął przynętę, jak na samca przystało, i ciągnie jak samiec, a walczy bez popłochu. Ciekawe, czy ma jakieś plany, czy też to taki sam straceniec jak ja?”„Moim wyborem było udać się tam po niego, daleko od wszystkich ludzi. Od wszystkich ludzi na świecie. A teraz jesteśmy złączeni ze sobą i trwamy tak od południa. I nikt nie może dopomóc żadnemu z nas. Może nie powinienem był zostać rybakiem. Ale do tego właśnie się urodziłem”. „Rybo - powiedział. - Kocham cię i szanuję bardzo. Ale zabiję cię, nim ten dzień się skończy”. „Ale muszę ufać i być godnym wielkiego Di Maggio, który wszystko robi doskonale, chociaż ma bóle pięty od ostrogi kostnej. Co to jest taka ostroga? - zapytał sam siebie”. „Marlin jest także moim przyjacielem - powiedział na głos. - Jeszczem nie widział ani nie słyszał o takiej rybie. Mimo to muszę go zabić. Cieszę się, że nie musimy próbować zabijać gwiazd”. „Człowiek nigdy nie zgubi się na morzu (…)”. „Na jego miejscu zebrałbym teraz wszystkie siły i gnał, póki się coś nie urwie. Ale, Bogu dzięki, ryby nie są tak mądre jak ci, co je zabijają, chociaż są szlachetniejsze i zręczniejsze”. „Co by to było, gdyby człowiek musiał co dzień próbować zabić księżyc? Księżyc ucieka. A gdyby tak co dzień trzeba było zabijać słońce? W czepku się rodziliśmy”. „Rybo - powiedział stary. - Rybo, i tak będziesz musiała umrzeć. Czyż musisz zabić i mnie?”. „Zabijasz mnie - pomyślał stary. - Ale masz do tego prawo. Nigdym nie widział nic większego, piękniejszego, bardziej spokojnego i szlachetnego od ciebie, bracie. Przyjdź i zabij mnie. Wszystko mi jedno, kto kogo zabije”. „Ale myślę, że wielki Di Maggio byłby dziś ze mnie dumny”. „(…) człowiek nie jest stworzony do klęski - powiedział. - Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać”. 11. O czym śnił stary człowiek najczęściej? 1pkt. „Stary człowiek i morze” grupa 2. 1.Wyjaśnij, co znaczą słowa: a) salao 1pkt. b) la mar ( z hiszpańskiego) 1pkt. 2.Czym zajmował się Santiago w wieku chłopca ? 2 pkt. 3. O czym śnił stary człowiek najczęściej? 1pkt. 4.W jakim miesiącu rozgrywa się akcja opowiadania? 1pkt.
Pozostałe ogłoszenia Znaleziono 34 ogłoszenia Znaleziono 34 ogłoszenia Twoje ogłoszenie na górze listy? Wyróżnij! Stary Człowiek I Morze - Ernest Hemingway Książki » Pozostałe 22,22 zł Gdynia, Grabówek wczoraj 21:19 Stary człowiek i morze Książki » Literatura 30 zł Piastów 1 sie Stary człowiek i morze Hemingway Książki » Literatura 65 zł Tychy 31 lip Audiobook - Stary człowiek i morze - nowy w folii Książki » Literatura 15 zł Koszalin 31 lip Streszczenie lektury pt. "Stary człowiek i morze" Książki » Podręczniki szkolne 3 zł Zielona Góra 31 lip Stary człowiek i morze Książki » Literatura 18 zł Ostróda 31 lip Stary człowiek i morze Ernest Hemingway audiobook Książki » Pozostałe 10 zł Warszawa, Wola 30 lip E. Hemingway " Stary człowiek i morze " ... UNIKAT Książki » Literatura 79 zł Katowice, Osiedle Witosa 30 lip Ernest Hemingway, Stary człowiek i morze Książki » Literatura 10 zł Ożarów Mazowiecki 29 lip Stary człowiek i morze Iskry - Ernest Hemingway Książki » Literatura 50 zł Wrocław, Fabryczna 29 lip Hemingway - Stary człowiek i morze Książki » Literatura 65 zł Łódź, Górna 29 lip Stary człowiek i morze Ernest Hemingway - opracowanie Książki » Literatura 5 zł Legnica 29 lip Stary człowiek i morze - Ernest Hemingway Książki » Literatura 20 zł Włocławek 28 lip Stary człowiek i morze-opracowanie Książki » Literatura 4 zł Rędziny 28 lip Książka stary człowiek i morze. Książki » Literatura 12 zł Do negocjacji Gdańsk, Przymorze Małe 28 lip Hemingway Ernest - Stary człowiek i morze, książka PIW 1974 r. Książki » Książki naukowe 25 zł Do negocjacji Poczesna 27 lip Stary człowiek i morze lektura Książki » Literatura 20 zł Gdynia, Karwiny 26 lip Ernest Hemingway stary człowiek i morze Książki » Literatura 30 zł Piastów 26 lip Stary Człowiek i Morze Ernest Hemingway Książki » Literatura 29 zł Oświęcim 24 lip Stary Człowiek i Morze Ernest Hamingway Książki » Literatura 39 zł Legnica 24 lip Ernest Hemingway Stary człowiek i morze Książki » Literatura 15 zł Opole 24 lip Stary człowiek i morze - Ernest Hemingway Książki » Literatura 35 zł Warszawa, Ochota 23 lip Latarnik Mały książę Kamizelka Stary człowiek i morze Książki » Literatura 20 zł Przyborki 23 lip Stary człowiek i morze Ernest Hemingway opracowanie Książki » Literatura 5 zł Warszawa, Bielany 22 lip Stary człowiek i morze - Ernest Hemingway Książki » Literatura 60 zł Do negocjacji Warszawa, Ochota 21 lip Stary człowiek i morze Ernest Hemingway Książki » Literatura 39 zł Zamość 21 lip Stary człowiek i morze. Ernest Hemingway Książki » Literatura 38 zł Zamość 20 lip Stary człowiek i morze. Hemingway. Lektura szkolna 8. Opowiadania Książki » Literatura 32 zł Zamość 20 lip Stary Człowiek i Morze stan idealny! Książki » Literatura 40 zł Piastów 19 lip Stary człowiek i morze i inne opowiadania Książki » Literatura 18 zł Ostróda 16 lip Stary człowiek I morze Mistrz i Małgorzata Sto lat samotności Książki » Literatura 60 zł Gdańsk, Suchanino 15 lip Stary człowiek I morze Ernest Hemingway Książki » Literatura 29 zł Gdańsk, Suchanino 15 lip Stary człowiek i morze Książki » Literatura 25 zł Nowe Miasto Lubawskie 14 lip Streszczenie Stary Człowiek i Morze Ernest Hemingway Książki » Podręczniki szkolne 5 zł Czapury 12 lip
Rybak nie przebierał w słowach, w momencie, gdy ujrzał meduzę w wodzie wycedził do niej z odrazą: „Ty kurwo”. Jednak nie zmienia to faktu, iż stary Kubańczyk kocha morze, o czym świadczy sposób, w jakim o nim myślał: „Zawsze nazywał w myśli morze: la mar, bo tak nazywają je ludzie po hiszpańsku, gdy je Kochają. Język polski Streszczenie lektury "Stary człowiek i morze" by redakcja PRACA: PRZED SPRAWDZENIEM DOSTĘP: DARMOWY CZYTANE: 2837 razy Książka Ernesta Hemingwaya pt. "Stary człowiek i morze" opowiada o losach starego rybaka. Santiago, bo tak nazywa się główny bohater opowiadania, był samotnym człowiekiem, którego jedyne zajęcie stanowiło łowienie ryb. Kiedyś miał pomocnika, ale po czterdziestu jałowych dniach rodzice zabronili chłopcu pływać ze starcem; kazali mu przenieść się na lepszą łódź. Mimo to chłopiec często odwiedzał swojego przyjaciela i długo rozmawiał z nim o baseballu. Pewnego dnia Santiago wstał bardzo wcześnie i odpłynął daleko od brzegu. Chciał złapać wielką rybę. Udało mu się to. Olbrzymi marlin połknął przynętę. Przez kilka godzin ryba holowała łódź rybaka z niesłabnącą siłą. Santiago przez cały ten czas musiał trzymać linkę, która wpijała mu się w ręce. Musiał siedzieć w niewygodnej pozycji. Ktoś mniej niż on wytrwały i wytrzymały dawno by się poddał. Podczas walki z ogromną rybą zdarzyło się wiele sytuacji krytycznych, np. gdy skurcz chwycił Santiago w rękę, gdy lina przecięła mu skórę bądź gdy uderzył głową o burtę. Mimo to staruszek nie zrezygnował z walki i nie tracił nadziei, że uda mu się wyciągnąć rybę z wody. Stary rybak, podczas walki, widział rybę tylko kilka razy, ale zauważył, że była ona ogromna. Aby nie myśleć o swoim położeniu Santiago rozmawiał sam ze sobą, z ptakami przelatującymi obok, a nawet ze złowionym marlinem, rybą którą miał zamiar zabić. Po kilku godzinach ryba zaczęła krążyć. Oznaczało to, że traci siły i niedługo rozegra się decydująca walka. Wygrał ją rybak. Udało mu się to, pomimo ogromnego zmęczenia. Przywiązał rybę do łodzi i zawrócił do domu. Wreszcie mógł odpocząć po wszelkich trudach. Niestety nie trwało to długo. Wkrótce pojawiły się rekiny i zaczęły pożerać złowionego marlina. Mimo wielkiej waleczności Santiaga, który próbował zapobiec stracie zdobyczy złowiona ryba została zjedzona przez drapieżniki. Stary rybak dopłynął do brzegu tylko ze szkieletem. Zmęczony padł na łóżko i obudził się dopiero następnego dnia, gdy zaprzyjaźniony chłopiec przyniósł mu kawę. Na brzegu, przy łodzi Santiago, zebrał się tłum ludzi podziwiający szkielet gigantycznego marlina. Ernest Hemingway to znakomity pisarz amerykański, którego życie było bujne jak i twórczość uwieńczona Nagrodą Nobla. Jego proza uważana jest za "męską". Oszczędna w wyrażaniu uczuć, pozornie sucha, obierająca sobie za bohatera ludzi niebezpiecznych zawodów: bokserów, żołnierzy, myśliwych. "Stary człowiek i morze" to proza Zawsze nazywał w myśli morze: la mar, bo tak nazywają je ludzie po hiszpańsku, gdy je kochają, mówią o nim złe słowa, ale zawsze tak, jakby chodziło o kobietę. Niektórzy młodzi rybacy [...] mówili o nim el mar, co jest rodzaju męskiego. Mówili o nim jak o przeciwniku bądź miejscu, bądź nawet wrogu. Ale stary zawsze myślał o nim w rodzaju żeńskim, jako o czymś, co udziela albo odmawia wielkich łask, a jeśli robi rzeczy straszne i złe, to dlatego, że nie może inaczej. "Księżyc działa na nią jak na kobietę" - myślał. Plan wydarzeń lektury "Stary człowiek i morze" Ernesta Hemingwaya. Nieudane połowy Santiago. Przyjaźń z Manolinem. Wypłynięcie w morze, w poszukiwaniu ryb. Złowienie marlina. Walka z rybą. Atak rekinów i heroiczna obrona marlina. Pożarcie marlina przez rekiny. Powrót do wioski. Zachwyt innych rybaków zdobyczą Santiago. Dzień Pierwszy Utwór opowiada o losach starego rybaka imieniem Santiago, który od osiemdziesięciu czterech dni nie złowił żadnej ryby. Akcja rozgrywa się u wybrzeży Kuby i trwa przez cztery dni września – miesiąca huraganów – kiedy to do zatoki wpływają wielkie ryby z oceanów. Santiago jest chudym, wynędzniałym starcem, posiada na rękach głębokie blizny od lin przy pomocy, których wyciągał z morza ciężkie ryby. Jednak żadna z tych blizn nie jest świeża. Długotrwałe niepowodzenie w łowach nie zniechęca Santiago, jest on wytrwały i cierpliwy, wciąż ma pogodne spojrzenie. Jego jedynym przyjacielem był chłopiec imieniem Manolin, który pomagał mu podczas pierwszych czterdziestu dni. Po tym okresie rodzice chłopca zakazali mu się spotykać ze starcem w obawie, że jego pech i niepowodzenia mogą przenieść się na ich dziecko. Nakazali chłopcu poszukać sobie innej łodzi, ten jednak co dzień przychodził do portu pomagać starcowi. Gdy Manolin zarobił trochę pieniędzy na innej łodzi powrócił do Santiago z pytaniem czy mógłby mu dalej pomagać. Ten jednak odrzucił pomoc chłopca, poradził mu być posłusznym swoim rodzicom i zostać przy łodzi na której może coś zarobić. Następnie chłopiec zaoferował starcowi, że przyniesie mu trochę sardynek – Santiago mimo początkowego sprzeciwu ostatecznie zaakceptował tą propozycję. Hemingway opisuje tu starego człowieka w następujący sposób: „Był zbyt prosty, żeby się zastanawiać, kiedy osiągnął pokorę. Wiedział jednak, że ją osiągnął, wiedział też, że nie ma w tym nic haniebnego i że nie pociąga to za sobą utraty prawdziwej dumy”. Santiago mówi Manolin’owi o swoich planach – zamierza następnego dnia wypłynąć naprawdę daleko w Zatokę by łowić ryby. Manolin w odpowiedzi obiecuje Santiago, że będzie strał się płynąć swoją łodzią w pobliżu łodzi starca tak by gdy ten tylko coś złapie mógł mu pomóc. Następnie obaj zabierają sprzęt i idą do domu starego człowieka. Dom Santiago jest bardzo mały i prosty: znajduje się tam łóżko, stolik i krzesło stojące na brudnej podłodze. Na ścianach wisiał „obrazek Świętego Serca Jezusowego i drugi, przedstawiający Najświętszą Pannę z Cobre”. Kiedyś wisiało tam również zdjęcie jego zmarłej żony, jednak patrząc na nią starzec czuł się zbyt samotny. Gdy chłopiec i starzec weszli do mieszkania przeprowadzili rytualną fikcyjną rozmowę: chłopiec zapytał Santiago czy ma co jeść – ten odparł że ma jeszcze garnek żółtego ryżu i rybę, następnie starzec poprosił go by ten wziął siatkę na sardynki (również fikcyjną). Wtem starzec wyciągnął gazetę i rozpoczął z chłopcem dyskusję o baseballu – którym mimo sędziwego wieku osiemdziesięciu pięciu lat wciąż się interesował. Santiago opowiada z wielkim entuzjazmem o Joe DiMaggio. Manolin wychodzi z chaty, a Santiago zapada w sen. Gdy chłopiec wraca budzi „starego człowieka”. Obaj zjadają posiłek, który przyniósł młodzieniec. Podczas wspólnego obiadu chłopak uświadamia sobie w jakiej nędzy żyje starzec i przypomina sobie, że musi przynieść mu koszule, buty, kurtkę i jakiś koc na zbliżającą się zimę. Manolin ponownie rozmawiają o baseballu. Jak zwykle dyskusja sprowadza się do ulubionego zawodnika starca Joe DiMaggio, który grał w drużynie Jankesów z Nowego Yorku. Podczas tej wspólnej rozmowy chłopiec nazywa Santiago najlepszym rybakiem. Ten dziękuje mu za ten komplement, stwierdza jednak iż jest wielu lepszych rybaków od niego. Następnie Manolin stwierdza, że jest już późno i starzec powinien położyć się spać jeżeli myśli o jutrzejszej wyprawie. Chłopak wychodzi, Santiago zapada w sen. Santiago śni o Afryce do której za młodu pływał jako pomocnik na jednej z łodzi. W snach wspominał lwy, które widział na afrykańskich plażach. Następnego dnia budzi się przed świtem, idzie do chaty chłopca, a następnie wraz z nim do przystani. Tam wypijają razem kawę. Chłopiec przynosi sardynki dla „starego człowieka”. Następnie życzy Santiago powodzenia. „Stary człowiek” wypływa w morze. Santiago wyrusza z samego rana, jeszcze przed świtem w morze. Manolin obserwuje odpływającego od brzegu starca. Stary człowiek wiosłuje, pozostawia brzeg w oddali, a wraz z nim zapach lądu. Wpływa w świeży poranny zapach oceanu. Wkrótce Santiago dopływa do miejsca, które rybacy nazywają „wielką studnią”. Był to rów głęboki na siedemset sążni na który woda nanosiła małe rybki, krewetki i kałamarnice. Przepływając tędy Santiago obserwował latające ryby, które osobiście bardzo lubił i ptaki rybitwy. Ptaków tych było starcowi bardzo żal. „Ptaki mają cięższe życie niż my, z wyjątkiem drapieżników i tych dużych, silnych. Dlaczego stworzono ptaki tak kruche i wątłe jak te jaskółki morskie, jeżeli ocean potrafi być tak okrutny? Jest dobry i bardzo piękny. Ale umie też być okrutny, a przychodzi to nagle, i takie ptaki, co latają muskając wodę i polując, i mają słabe, smutne głosy, są za delikatne na morze”. Santiago rozmyśla o morzu, tłumaczy iż jedni nazywają je „la mar” (ci którzy kochają morze) , a inni „le mar” (ci dla których jest ono wrogiem i przeciwnikiem). On zawsze używał do określenia morza rodzaju żeńskiego, traktował je jak kobietę. Według niego „la mar”: „udziela albo odmawia wielkich łask, a jeśli robi rzeczy straszne i złe, to dlatego, że nie może inaczej”. Santiago płynie dalej, niesiony morskim prądem, zostawia w tyle „wielką studnię” gdzie ostatnio miał nieudany połów. Liczy, że wśród ławicy bonito i albacore uda mu się zdobyć jakąś wielką sztukę. Tuż przed wschodem słońca Santiago zarzuca cztery przynęty – dwa małe tuńczyki (albacore’y) I dwie makrele. Stary człowiek zamocował cały sprzęt bardzo dokładnie i z dużą precyzję, tak by prąd nie znosił haczyków. Santiago wiedział, że jeżeli chce się coś osiągnąć należy być na to przygotowanym by nie umknęło nam to z rąk – w tym przypadku ryba. Santiago przez, krótki czas dostrzegał w oddali inne kutry rybackie, ale już wkrótce znalazł się na tyle daleko od brzegu by być sam z morzem. Wtem dostrzega sokoła morskiego, zatacza on nad wodą kręgi i wydaje się jakby coś śledził. Starzec przypuszcza, że ptak musi wskazywać mu rybę. Płynie więc w jego kierunku. Dostrzega tam ławicę latających ryb. Sokół nurkuje i próbuje je złapać. Ryby okazują się być jednak dla niego zbyt szybkie i za każdym razem wymykają mu się. Wśród latających ryb Santiago dostrzega ławicę delfinów. Zarzuca linki próbując złowić jakąś rybę. Jednak zarówno dla niego jak i dla sokoła morskiego ławica porusza się zbyt szybko. Saniago płynie dalej w nadziei, że w końcu uda mu się odnaleźć wielką rybę na którą poluje. Santiago dopływa do sporej ławicy planktonu, zarzuca tam sieci podejrzewając że jest to idealne środowisko do życia ryb. Za każdym razem jednak gdy wyciąga sieć natrafia na meduzy. Wywołują one w starcu ogromny gniew, poparzony przez meduzy krzyczy „Aqua mola. Ty kurwo”. Santiago uważał meduzy za naprawdę piękne jednak równie zdradzieckie żyjątka. Lubił patrzeć jak duże żółwie morskie zjadają meduzy. Santiago mówi pochlebnie o żółwiach morskich, wyraża również swoje współczucie do tych stworzeń tłumacząc: „że większość ludzi jest bez serca wobec żółwi morskich, których serce potrafi bić jeszcze godzinami po ich wypatroszeniu”. Mówił o sobie: „I ja też mam takie serce, a nasze ręce i nogi są do siebie podobne”. Santiago zauważa ptaka ponownie i przypuszcza, ze ponownie znalazł on ryby. Tym razem zauważa ławice małych tuńczyków. Widzi sokoła morskiego nurkującego w wodzie, polując na rybki. Podpływa na to miejsce i zarzuca linki, po chwili wyciąga małego tuńczyka. Zabija rybkę jednym pałką, by ta nie męczyła się zbyt długo. Wtem stary człowiek uświadamia sobie, że mówi do siebie na głos. Jeszcze za młodu był nauczony, że ważną cnotą rybaka jest nie mówić niepotrzebnie do morza i starał się to szanować. Teraz jednak często zdarza mu się wyrażać swoje myśli na głos, nie zważa już tak jak dawniej na to że ludzie mogą go przez to za wariata. Nagle Santiago odczuwa silne szarpnięcie na jednej z zarzuconych wcześniej linek. Santiago jest już bardzo daleko od brzegu, właśnie mija 85 dzień nieudanych połowów. Nagle starzec zauważa szarpnięcie na jednym patyków do których przymocowane były linki. Pierwsze szarpnięcie było gwałtowne, drugie już bardziej spokojne – to marlin na głębokości stu sążni złapał przynętą – małą sardynkę. Santiago szybko wywnioskowuje, że ryba musi być dużych rozmiarów. Przez chwilę ryba zagryzała haczyk bokiem, starzec zdawał sobie z tego sprawę i czekał cierpliwie, aż połknie cały hak z przynętą. Santiago krzycząc na głos zachęcał rybę by ta złapała mocniej zawieszonego na lince sardynkę, a następnie chwyciła tuńczyka wiszącego na drugiej lince. W końcu po wielu nieśmiałych atakach marlin pochwycił przynęty. Po odczekaniu chwili, gdy ryba połknęła już cały hak Santiago zaczął mocno ciągnąć linkę do siebie tak by marlin wypłynął na powierzchnię i by mógł w niego wbić harp. „Wypłyń gładko i pozwól, żebym wbił w ciebie harpu.”. Ryba okazuje się jednak zbyt silna i starzec nie jest jej w stanie przyciągnąć, wręcz przeciwnie to marlin zaczyna ciągnąć starca i łódkę. Płyną powoli w kierunku północnozachodnim. Starzec żałuje, że nie ma przy nim Manolina, który mógłby mu pomóc w wyciągnięciu zdobyczy. Santiago trzyma linkę w dłoniach, lekko ją poluzowując nie może jej przymocować do łodzi gdyż marlin przy sowim zrywie mógłby oderwać patyk i wymknąć się starcowi. Stary człowiek ma nadzieje, że ryba się w końcu zmęczy. Nie wie wciąż co zrobi jeżeli ryba nie wypłynie na wierzch lub pójdzie wgłąb morza, ale puki co nie przejmuje się tym. Ryba Po czterech godzinach ryba wciąż płynie stabilnie w kierunku morza ciągnąc za sobą łódkę. Stary wciąż kurczowo ściska linkę przewieszoną przez jego plecy. Słońce zachodzi, marlin wciąż płynie w tym samym kierunku, Santiago już w ogóle nie dostrzega brzegu – znalazł się na otwartym morzu. Ostatecznie wszystko utkwiło w martwym punkcie, marlin płynął spokojnie ciągnąć za sobą łódkę, a starzec trzymając linkę podążał za rybą. „Nie mogę nic z nim zrobić i on nie może nic zrobić ze mną. Przynajmniej dopóki będzie dalej tak postępował”. Po raz kolejny żałował, że nie ma z nim chłopca, uważał iż nikt w jego wieku nie powinien być sam. Jednak było to nieuniknione. Nocą pod jego łódź podpływają dwa delfiny. Jest to figlująca ze sobą para samca i samicy. Bardzo wzruszył się na ich widok. W ogóle uważał delfiny podobnie jak latające ryby za swoich braci. Wobec tego zdarzenia starzec przypomina sobie sytuację, która miało miejsce podczas jednych z łowów. Był wtedy z chłopcem (Manolin) udało im się złapać samicę marlina. Samiec marlina – najprawdopodobniej partner złapanej samicy – zdesperowany, nerwowo pływał wokół łodzi. W pewnym momencie nawet wyskoczył wysoko nad powierzchnię wody i spostrzegł do wnętrza łodzi. Gdy zobaczył swoją partnerkę zniknął w głębi oceanu. Było to jedno z najsmutniejszych doświadczeń jakie przeżył Santiago. Zrobiło mu się wtedy żal złapanej ryby i czym prędzej zabił ją by nie musiała się niepotrzebnie męczyć. Nagle coś pochwyciło inną z jego przynęt zawieszoną na jednej z linek. Santiago po raz kolejny westchnął i zaczął żałować, że nie ma z nim chłopca, który mógłby doglądać tamtej linki. Wiedząc, że nie może zajmować się dwoma zdobyczami na raz postanowił odciać drugą linkę. Gdy odcinał jedną z linek, marlin szarpną mocniej przewracając Santiago. Ten rozciął sobie łuk brwiowy. Mimo to szybko się podniósł, a rana po chwili zabliźniła się. Wyrażając swoją determinację w chęci złapania marlina Santiago wypowiedział spokojnym głosem: „Rybo,... zostanę z tobą, póki nie umrę”. Dzień Drugi O wschodzie słońca „stary człowiek” zauważył, że płyną teraz na północ. Ryba nieco zwolniła. Z jednej strony chciał aby marlin wyskoczył na powierzchnię – mógłby wtenczas wcześniej pochwycić swoją zdobycz, z drugiej strony obawiał się, że podczas takiego wyskoku ryba może zgubić haczyk i wymknąć się mu z rąk – dlatego między innymi by nie poszerzać rany starał się nie ciągnąć zbyt mocno za linkę. Po raz kolejny wyraził sój cel działania: „Rybo,... Kocham cię i szanuję bardzo. Ale zabiję cię, nim ten dzień się skończy”. Nagle nadleciał mały ptaszek (drozd), usiadł na naprężonej lince, trzymanej przez starca. Gdy Santiago zaczyna coś mówić do ptaszka, marlin szarpnął mocno, przechylając łódź. „Stary człowiek” upadł na dziób łodzi rozcinając sobie rękę. Santiago jest zły na siebie, ze pozwolił rybie na takie zachowanie, wie iż niepotrzebnie skupił swoją uwagę na ptaszku zamiast na pracy, którą wykonuje. Zanurzył rozciętą rękę w wodzie, by ją przemyć. Następnie postanowił coś zjeść by nie brakło mu sił w walce z marlinem. Posilił się tuńczykiem, którego wcześniej udało mu się złapać. Pokroił rybę na sześć kawałków. Jego lewą ręka, którą trzymał linkę złapał skurcz. Starzec za spożywając każdy z kawałków ryby zadawał pytanie swojej zesztywniałej ręce czy ma się teraz lepiej. W ten sposób zjadł wszystkie sześć kawałków ryby w nadziei, że ta przywróci mu siły na decydujące zmaganie z marlinem. Santiago zastanawia się nad swoim osamotnieniem. Jest otoczony przez nieskończoną głębię oceanu. Po chwili jednak zauważył dzikie kaczki na niebie. Uświadomił sobie obecność marlina. W końcu stwierdził, że na morzu nikt nie jest samotny. Skurcz w lewej ręce wciąż się utrzymywał, wykonywał teraz czynności tylko prawą dłonią. Następnie rozważał upokarzający skurcz swojej lewej ręki i jego bezsilność wobec własnego ciała. Nagle marlin wynurzył się na chwilę z wody by potem zanurkować w niej z powrotem. Santiago ujrzał rybę dłuższą o 2 stoby od jegło łódki. Był zadziwiony wielością tego stworzenia, uświadomił sobie, że gdyby tylko chciał marlin mógłby zniszczyć jego łódź. Widząc swoją bezsilność wobec wielkości ryby zwraca sie do Boga z prośbą by ten dodał mu sił i rozwiał jego obawy. Dziękował mu, że ryby choć są takimi szlachetnymi stworzeniami nie są mądrzejsze od tych, którzy je łowią. Lewa ręka Santiago, którą złapał skurcz zaczyna się powoli relaksować i rozluźniać by z czasem ponownie wrócić do pełnej sprawności. Stary człowiek nie wiedząc jak długa będą jeszcze trwały jego zmagania z marlinem postanawia zarzucić drugą linkę by złowić jakąś mniejszą, która posłużyłaby mu za pożywienie. Najchętniej życzyłby sobie latające ryby, które smakowały mu nawet surowe. Pod wieczór wyczerpany rozmyśla o baseballu i jego ulubionym zawodniku Joe DiMaggio o maczu Jankesów z Tygrysami i o kontuzji jego idola. Stwierdza, że: „Człowiek niewiele może w porównaniu do wielkich ptaków i zwierząt.” Po zachodzie słońca w swoich rozmyślaniach wspomina własne sukcesy z przeszłości, które mają mu dodać pewności siebie i otuchy w walce z marlinem. Rozmyśla o jego pojedynku na rękę z wielki murzynem w jednej z tawern w Casablance. Zmaganie z przeciwnikiem trwało cały dzień i całą noc. Co jakiś czas zmieniali się jedynie sędziowie. Za młodych lat nazywano go Santiago El Campeon (Santiago mistrz). Ostatecznie bohaterowi udało się odnieść w tym pojedynku zwycięstwo choć gdy zbliżał się już świt następnego dnia wszyscy spodziewali się remisu. Santiago pomyślał sobie wtedy, że może wygrać z każdym. W pewnym momencie Santiago dostrzega na niebie samolot lecący z Havany do Miami, zastanawia się jak musi wyglądać świat widziany z tak wysoka. Wtem starcowi udało się złapać małego delfina, wyciągnął rybę i zarzucił przynętę ponownie na wypadek gdby potrzebował w przyszłości więcej pożywienia. Następnie widząc, że marlin zwolnił postanawia przywiązać dwa wiosła do rufy tak by stawiały one większy opór dla ryby. Jest noc Santiago spogląda w niebo, nazywa gwiazdy swoimi przyjaciółmi. Następnie stwierdza, że ryby też są jego przyjaciółmi. Następnie poraz kolejny zrobiło mu się żal marlina, współczuł mu jego losu. Wiedział, że może on stanowić pokarm dla wielu ludzi, jednak równocześnie uważał iż nikt nie jest tak naprawdę godzien by spożywać mięso tak szlachetnego zwierzęcia. Pocieszał się, że chociaż gwiazd nie musi zabijać. Santiago postanawia trochę wypocząć, wcześniej jednak zanim obmyślił sposób jakby się tu zdrzemnąć wypatroszył delfina i zjadł kilka kawałków mięsa. Następnie owija linkę wokół siebie i układa się w miarę możliwości wygodnie, pozostawiając jednak swoją lewą rękę trzymającą linę – tak by gdy tylko ryba szarpnie mocniej mógł się zbudzić i zapanować nad nią. Wkrótce będąc bardzo zmęczony zasypia. Śni o delfinach, jego wiosce, widzi siebie śpiącego w swej chatce i w końcu o lwach z czasów jego młodości widzianych na afrykańskich plażach – ten ostatni sen cieszy go najbardziej. W końcu z tego przyjemnego snu starca zbudza szarpnięcie marlina, odczuwa je na lince, którą trzyma w swojej prawej ręce. Tym razem ryba wyskakuje kilkakrotnie na ponad poziom wody. Santiago czekał na ten moment przez cały ten czas, dlatego też stara się włożyć jak najwięcej siły w to by ryba nie zerwała mu się z linki. Kosztuje to rybaka sporo, napięta linka rani jego ręce, a szarpnięcia sprawiają, ze kilka krotnie przewraca się na łódce. Szybko jednak odzyskuje równowagę. Kilkakrotnie dostrzega marlina w świetle księżyca, słyszy pluski wody podczas gdy ryba po wyskoku ponownie zanurza się pod wodą. Zdaje sobie sprawę, że ciało marlina napełniło się powietrzem i teraz gdyby nawet umarł to nie pójdzie na dno. Merlin zaczyna zataczać kręgi, starzec wie iż rozpoczyna się decydujące zmaganie z olbrzymem. Dzień Trzeci Wschód słońca. Ryba wciąż zatacza kręgi. Pierwsze z nich są bardzo duże. jednak linka nie jest już tak napięta jak wcześniej. Santiago powoli przyciąga ją do siebie powodując, że marlin zatacza coraz mniejsze kręgi. Stary człowiek jest bardzo zmęczony, cały zalany potem, w pewnym momencie by nie zesłabnąć robi sobie, krótki odpoczynek. Następnie wraca do przyciągania linki. Marlin w końcu po kilku okrążeniach zbliża się do łódki. Starzec zdumiewa się jego wielkością. Siłuje się z rybą jeszcze przez chwilę. W końcu spragniony, wysuszonymi z braku wody wargami mówi do ryby: „Zabijasz mnie... Ale masz do tego prawo. Nigdym nie widział nic większego, piękniejszego, bardziej spokojnego i szlachetnego od ciebie, bracie. Przyjdź i zabij mnie. Wszystko mi jedno, kto kogo zabije”. Ostatecznie gdy ryba zbliża się odpowiednio blisko łodzi Santiago łapie za harpun i wbija go w bok marlina. Pobudzona bólem ryba wydaje ostatnie znaki życia. Marlin „wzbił się wysoko nad wodę, ukazując całą swą wielką długość i objętość, całą swą moc i piękno. Zdawało się, że zawisł w powietrzu nad starym rybakiem w łodzi”. Następnie wpada z hukiem do wody, która rozpryskując się oślepia starca. Wtem Santiago dostrzega pokonaną bestię dryfującą brzuchem do góry na morzu. Dookoła roztacza się purpurowy kolor na jaki zabarwiła wodę krew marlina. Santiago jest dumny ze swojej zdobyczy, jednocześnie zdaje sobie sprawę, że nie będzie w stanie umieścić jej w łodzi ze względu na wielość ryby. Postanawia ją holować i bronić przed atakami rekinów. Santiago po przymocowaniu ryby zaczyna płynąć w kierunku lądu, wie że musi się udać w kierunku południowo zachodnim. Drogę powrotną wskazują mu powiewy pasatów. Po godzinie od pokonania marlina przy łodzi starca pojawia się pierwszy rekin. Gdy tylko drapieżnik znalazł się odpowiednio blisko mężczyzna przygotował harpun. Santiago miał nadzieję, ze uda mu się zabić rekina zanim ten rozszarpie jego zdobycz na kawałki. Podczas gdy drapieżnik wynurza się z wody by wbić swoje szczeki w ciało marlina starzec wbija mu harpun w głowę. Co prawda zabija rekina, jednak równocześnie traci około czterdzieści funtów swojej zdobyczy. Rekin opadając na dno oceanu zabrał również starcowi harpun i pociągnął za sobą linkę. Ze zranionego marlina ponownie tryska krew. Santiago obawia się, że na zapach krwi wkrótce zjawią się kolejne drapieżne rekiny. Starzec obawia się już spoglądać na swoją zdobycz, gdy ta została zaatakowana przez rekina i zraniona poczuł się jakby ktoś zranił również jego duszę. W końcu jednak stwierdził, że „człowiek nie jest stworzony do klęski (…) Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać”. Przez chwilę Santiago zaczyna się zastanawiać nad moralnym aspektem zabicia marlina. Zadaje sobie w duszy pytanie czy zabicie tak wspaniałej ryby jest grzechem. Początkowo stwierdza, że zrobił to przecież by nakarmić siebie i innych ludzi i gdyby wszystko uogólniać w ten sposób to każde działanie jakie podejmuje człowiek ocierałoby się o grzech. W końcu jednak uświadamia sobie, że jego intencją nie było jedynie zabicie marlina dla pożywienia, ale przede wszystkim dla dumy. „ Zabiłeś go z dumy i dlatego, że jesteś rybakiem. Kochałeś go, kiedy żył, i kochałeś go potem. Jeżeli go kochasz, nie jest grzechem go zabić. Czy też jest jeszcze większym?”. W odróżnieniu od marlina zabicie rekina nie wywoływało w nim wyrzutów sumienia, uznawał je za zwykły akt samoobrony. Po chwili jednak przerwał te rozmyślania by skupić się na najważniejszym celu jaki stanął teraz przed nim czyli doholowaniu zdobyczy do brzegu. Po dwóch godzinach pojawił się kolejny rekin. Po tym jak starzec stracił harpun by zabić poprzedniego drapieżnika przygotował sobie nowe narzędzie obrony. Do jednego z wioseł przymocował swój nóż rybacki. Swoją nową bronią próbował odstraszyć rekina. Pierwszego rekina udaje mu się zabić bez problemu. Jednak gdy to uczynił wkrótce pojawił się następny. Tym razem drapieżnikowi udało się obszarpać kawałek mięsa z ciała marlina. Drugi rekin pływał pod łodzią i mógł bez żadnej trudności rozszarpywać zdobycz rybaka. Z biegiem czasu starcowi udaje się zabić i tego drapieżnika. Santiago współczując marlinowi, przeprasza go za okaleczenia, które musi doznawać. Stwierdza, że lepiej gdyby nigdy nie udało mu się go złapać i że w ogóle nie potrzebnie zapuszczał się tak daleko w morze. Następnie sprawdził swoją broń, poprawił mocowanie noża do wiosła. Santiago zmęczony i pozbawiony nadziei, spodziewając się kolejnych ataków rekinów siada na łodzi i cierpliwie wyczekuje drapieżników. Przez pewien czas staremu człowiekowi skutecznie udaje się walczyć z podpływającymi rekinami, aż do momentu gdy ostrze jego noża ulega złamaniu. Zbliża się zachód słońca, a z jego nastaniem pojawia się coraz więcej drapieżników. Stary rybak ma przy sobie już tylko pałkę, którą posługuje się do zabijania rekinów, albo przynajmniej do ich odstraszania. Gdy dwa kolejne zbliżają się do marlina i rozszarpują jego ciało stary serią ciosów wydaną za pomocą owej pałki zabija drapieżniki. Nie spogląda już na rybę gdyż widok jej rozszarpanego ciała wywołuje w nim cierpienie. Zapada noc, Santiago dostrzega światła Havany, które wskazują mu drogę do brzegu. Po raz kolejny przeprasza rybę. Sądzi, że gdyby była żywa potrafiłaby dużo lepiej obronić się przed rekinami niż on to robił. Żałuje, że nie wykorzystał w walce z drapieżnikami jej miecza, gdy miał jeszcze nóż i mógł go odciąć. Około dziesiątej widzi już wyraźnie oświetlone ulice Havany. Rybakowi została już tylko połowa ryby, życzył sobie by udało mu się dowieść ją w takim stanie do brzegu. Jednak gdy zbliżyła się północ pojawiły się kolejne rekiny. Było ich bardzo dużo, Santiago nie miał już jak bronić swojej zdobyczy. Gdy desperacko próbował walić rekiny pałką, jeden z nich porwał jego ostatnią broń. Potem widział już tylko jak stado drapieżników rozszarpuje doszczętnie marlina. Ze zdobyczy pozostaje jedynie szkielet. Gdy podpływa ostatni rekin nie ma już tak naprawdę co zjeść, w końcu rozszarpuje nawet szkielet. Stary rybak już nawet nie spogląda na swoją zdobycz, zaczyna wiosłować w kierunku brzegu, cieszy się, że choć jego stara łódź dobrze się spisała. W środku nocy przybywa do przystani. Wszyscy o tej porze już śpią. Nie mając nikogo do pomocy sam wpycha łódź na brzeg. Gdy zwinął maszt i próbował wydostać się z łodzi zdał sobie sprawę jak bardzo jest zmęczony. Przez chwile przysiadł jeszcze w łodzi z masztem opartym o swoje plecy i spoglądał na pobliską drogę. Następnie ruszył w kierunku swojej chaty, musiał po drodze pięciokrotnie przysiadać gdyż był tak wyczerpany. Gdy tylko wszedł do swojego domu, padł na łóżko i zasnął. Do lepianki starca z samego rana przybył Manolin, zastał Santiago gdy ten jeszcze spał. Widząc zmęczonego rybaka chłopiec udał się szybko przynieść mu kawę. Po drodze widzi innych rybaków zebranych dookoła łodzi. Mierzyli oni długiego na osiemnaście stóp marlina. Gdy Manolin wraca do chatki, Santiago już nie śpi. Przez chwilę obaj rozmawiają. Gdy chłopiec oferuje starcowi, że teraz wspólnie będą łowić ryby ten odpowiada mu, że nie ma to sensu gdyż szczęście opuściło go już na dobre. Chłopie jednak pociesza go i mówi, że to on będzie teraz gwarantem szczęścia podczas wspólnych połowów. Ostatecznie Santiago zgadza się na jego propozycję. Wtem chłopiec wychodzi by przynieść „staremu człowiekowi” coś do jedzenia i ubrania. Po południu jedna z turystek znajdująca się na Tarasie przy wybrzeżu zaintrygowana widokiem wielkiego szkieletu – spytała się kelnera w pobliskiej restauracji cóż to takiego. W łamanym angielskim kelner wyjęknął, że to rekin myśląc iż turystka zrozumie czym są tak naprawdę szczątki dryfujące w wodzie. Turystka odparła na to, że nigdy nie widziała rekina z tak pięknym ogonem. Międzyczasie Santiago powraca do chaty starego. „...stary rybak spał znowu. Spał wciąż na brzuchu, a chłopiec siedział obok i wpatrywał się w niego. „ autor tłumaczenia: Michał Ziobro oryginalna wersja streszczenia: Santiago był człowiekiem niezwykle pogodnym, spokojnym i opanowanym. Zawsze ufał ludziom i był wiecznym optymistą. O tym może świadczyć fakt, że, pomimo iż od 84 dni nic nie złowił to nie załamał się i walczył dalej. Stary człowiek, pomimo swojego wieku, był aktywny, uparty, wytrzymały na ból, głód, zimno. Można się o Autor: Ernest Hemingway Kategoria: Inne ISBN: 9788367157155 Liczba stron: 104 Data publikacji: 2022 Wydawnictwo: Marginesy Okładka: Twarda Wracamy do tej książki całe życie, bo klasyka dziś okazuje się niezwykle aktualna. Rybak Santiago po wielu dniach bezowocnych połowów postanawia samotnie wypłynąć na dalekie wody, aby udowodnić wszystkim, że jeszcze nie jest bezużytecznym starcem. Jego przynętę połyka imponujący marlin. Santiago rozpoczyna dramatyczną walkę nie tylko z ogromną rybą i siłami natury, lecz także ze sobą i swoim słabnącym ciałem. W oszczędnym, przejmującym stylu Hemingway pokazuje realia życia w kubańskiej wiosce i warunki pracy rybaków, jednak Stary człowiek to przede wszystkim ponadczasowa opowieść o uporze, niezłomnej sile ducha i pomysłowości pozwalającej wybrnąć z najgorszej opresji. Hemingway uważał to opowiadanie (a napisał je w zaledwie osiem tygodni) za swoje najlepsze dzieło. Wkrótce po publikacji stało się ono bestsellerem, a pisarz otrzymał za nie Nagrodę Pulitzera. Przyczyniło się ono również do przyznania mu Literackiej Nagrody Nobla w 1954 roku. Krytycy prześcigali się w zachwytach i porównywali ten niedługi tekst między innymi do Moby Dicka Hermana Melville’a. Stary człowiek został dwukrotnie zekranizowany, a w rolę główną wcielili się Spencer Tracy i Anthony Quinn. „Najlepsza rzecz w jego dorobku. Z czasem może się okazać, że to najlepsza rzecz w dorobku nas wszystkich, jego i mojego pokolenia. Tym razem odkrył Boga, Stwórcę”. – William Faulkner po lekturze Starego człowieka i morza Inne książki autora Hemingway Ernest Wydawnictwo: Arrow Data wydania: 2021 Okładka: Miękka Liczba stron: 492 Cena od: zł (bez kosztów wysyłki) Cena od: zł zł (z kosztami wysyłki) Hemingway Ernest Wydawnictwo: Arrow Data wydania: 2019 Okładka: Miękka Liczba stron: 240 Cena od: zł (bez kosztów wysyłki) Cena od: zł zł (z kosztami wysyłki) Stary człowiek i morze Ernesta Hemingwaya Streszczenie analiza interpretacja Ernest Hemingway Wydawnictwo: Literat Data wydania: 2017 Okładka: Miękka Liczba stron: 48 Cena od: zł (bez kosztów wysyłki) Cena od: zł zł (z kosztami wysyłki) Hemingway Ernest Wydawnictwo: Vintage Data wydania: 2019 Okładka: Miękka Liczba stron: 104 Cena od: zł (bez kosztów wysyłki) Cena od: zł zł (z kosztami wysyłki) Hemingway Ernest Wydawnictwo: Macmillan Data wydania: 2021 Okładka: Twarda Liczba stron: 614 Cena od: zł (bez kosztów wysyłki) Cena od: zł zł (z kosztami wysyłki) Ernest Hemingway Wydawnictwo: Marginesy Data wydania: 2022 Okładka: Twarda Liczba stron: 200 Cena od: zł (bez kosztów wysyłki) Cena od: zł zł (z kosztami wysyłki) Sort byCena całkowita (zł)Księgarnia Dadada Cena książki (zł) Koszt wysyłki (zł) Cena całkowita (zł) Księgarnia Gandalf Cena książki (zł) Koszt wysyłki (zł) Cena całkowita (zł) Księgarnia Chodnik Literacki Cena książki (zł) Koszt wysyłki (zł) Cena całkowita (zł) Księgarnia Znak Cena książki (zł) Koszt wysyłki (zł) Cena całkowita (zł) Księgarnia Paskarz Cena książki (zł) Koszt wysyłki (zł) Cena całkowita (zł) Księgarnia Inverso Cena książki (zł) Koszt wysyłki (zł) Cena całkowita (zł) Księgarnia Świat Książki Cena książki (zł) Koszt wysyłki (zł) Cena całkowita (zł) Księgarnia Cena książki (zł) Koszt wysyłki (zł) Cena całkowita (zł) Księgarnia Tania Książka Cena książki (zł) Koszt wysyłki (zł) Cena całkowita (zł) Księgarnia Empik Cena książki (zł) Koszt wysyłki (zł) Cena całkowita (zł) Księgarnia Booktime Cena książki (zł) Koszt wysyłki (zł) Cena całkowita (zł) Księgarnia PWN Cena książki (zł) Koszt wysyłki (zł) Cena całkowita (zł) Księgarnia Gildia Cena książki (zł) Koszt wysyłki (zł) Cena całkowita (zł) Księgarnia Woblink Cena książki (zł) Koszt wysyłki (zł) Cena całkowita (zł) Księgarnia Matras Cena książki (zł) Koszt wysyłki (zł) Cena całkowita (zł) Księgarnia Bookarest Cena książki (zł) Koszt wysyłki (zł) Cena całkowita (zł) Księgarnia Selkar Cena książki (zł) Koszt wysyłki (zł) Cena całkowita (zł) Stary czlowiek i morze. Hemingway Ernest. Download File issues Stats Технические детали (на английском языке) - Опция #1: Home Książki Cytaty Ernest Hemingway Dodał/a: dex Popularne tagi cytatów Inne cytaty z tagiem miłość - Tak? - spytała Justyna, czując, że oddałaby mu nawet całą swoją wełnę, gdyby teraz poprosił. - Tak? - spytała Justyna, czując, że oddałaby mu nawet całą swoją wełnę, gdyby teraz poprosił. Maria Różańska - Zobacz więcej - Nadal mnie pragniesz – stwierdził – i nadal kochasz. Nie przyznasz się do tego, ale ja to wiem. Nie bądź tchórzem Crevan! Nie bój się przyznać, że się pomyliłaś! Że nie wiesz, dlaczego Kenji chce cię tak usidlić! Zakładając ci na palec pierścionek czy obrączkę, nie wymaże z twojego serca tego, co do mnie czujesz! - Nadal mnie pragniesz – stwierdził – i nadal kochasz. Nie przyznasz się do tego, ale ja to wiem. Nie bądź tchórzem Crevan! Nie bój się przy... Rozwiń Anna Crevan Sznajder - Zobacz więcej - Wyjdź stąd! Ale już! Ty draniu! Nienawidzę cię! - Nie! Ty po prostu nie potrafisz mnie nie kochać! Kuso! Znów miał rację! Ale byłam wkurzona. - Wynoś się! Ale już! Spojrzał na mnie tak, że zadrżałam, potem wyszedł. - Wyjdź stąd! Ale już! Ty draniu! Nienawidzę cię! - Nie! Ty po prostu nie potrafisz mnie nie kochać! Kuso! Znów miał rację! Ale byłam wkurzo... Rozwiń Anna Crevan Sznajder - Zobacz więcej Inne cytaty z tagiem ludzie W życiu trafisz nieraz na ludzi, którzy mówią zawsze odpowiednie słowa w odpowiedniej chwili. Ale w ostatecznym rozrachunku musisz ich sądzić po czynach. Liczą się czyny, nie słowa. W życiu trafisz nieraz na ludzi, którzy mówią zawsze odpowiednie słowa w odpowiedniej chwili. Ale w ostatecznym rozrachunku musisz ich sądzi... Rozwiń Nicholas Sparks - Zobacz więcej Jedyni ludzie, którzy naprawdę wierzą w to, że "za pieniądze nie kupisz szczęścia", to ci, którzy nigdy nie musieli bez nich żyć. Jedyni ludzie, którzy naprawdę wierzą w to, że "za pieniądze nie kupisz szczęścia", to ci, którzy nigdy nie musieli bez nich żyć. Alex Marwood - Zobacz więcej Inne cytaty z tagiem pieniądze Dostatecznie wcześnie pojął, jaką rolę w życiu grają pieniądze: to one są środkiem umożliwiającym prowadzenie takiego życia, na jakie ma się ochotę. Kto ma pieniądze, może robić co zechce - kto ich nie ma, musi robić to, czego chcą inni. Dostatecznie wcześnie pojął, jaką rolę w życiu grają pieniądze: to one są środkiem umożliwiającym prowadzenie takiego życia, na jakie ma się... Rozwiń Andreas Eschbach - Zobacz więcej Dziewczyno, czekaj na te najdroższe prezenty, które wymagają nie pieniędzy i nie sklepu - ale odrobiny uwagi i serca. Dziewczyno, czekaj na te najdroższe prezenty, które wymagają nie pieniędzy i nie sklepu - ale odrobiny uwagi i serca. Katarzyna Grochola - Zobacz więcej Pieniądze nie uleczą bólu serca, ale czasami potrafią sprawić, że staje się mniej dokuczliwy. Pieniądze nie uleczą bólu serca, ale czasami potrafią sprawić, że staje się mniej dokuczliwy. Sharon Sala - Zobacz więcej Santiago- jest symbolem człowieka,który postawił przed sobą cel i dąży do jego realizacji,mimo przeciwueństw. Merlin -to symbol celu. rekiny-mogą być rozumiane jako symbol przeciwieństw,przeszkód,niechętnych ludzi. ocean-to symbol życia. Reklama. Jednym z najbardziej popularnych i entuzjastycznie przyjętych utworów Ernesta Hemingway’a jest opowiadanie „Stary człowiek i morze”z 1951 roku. Powstało ono w oparciu o opowieść starego Kubańczyka i własne doświadczenia pisarza związane z połowem marlinów. Z tego utworu pochodzi słynny cytat:„Człowiek nie jest stworzony do klęski. Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać”. Jakim mężczyzną był Ernest Hemingway? Niemal wszyscy pisarze przenoszą część własnych doświadczeń życiowych na karty swoich książek. Ernest Hemingway, jeden z najpopularniejszych pisarzy amerykańskich XX wieku, uznawany jest za twórcę, którego życie dostarczyło tworzywa dziełu wręcz na prawach wyłączności. Dzięki temu autor staje się wiarygodny, postacie w jego utworach są zawsze żywe, prawdziwe. Czytelnik ufa, że przeżycia bohatera, jego myśli oraz idee są szczere i niepozbawione sensu. Wierzył w to również sam Hemingway, który doradzał: „Piszcie o tym, co znacie, i piszcie prawdziwie”. Pisarz przekonany był, że „książki powinny mówić o ludziach, których się zna, których się kocha i nienawidzi, a nie o tych, o których się studiuje”. Laureat Nagrody Nobla z 1954r. wciąż fascynuje czytelników nie tylko swoimi książkami, ale i niezwykłym życiem zakończonym nagle 2 lipca 1961 r. samobójczym strzałem w usta z myśliwskiej strzelby. Jak zauważył jego biograf — Kenneth S. Lynn, zważywszy na siły, które się przeciw niemu sprzysięgły, uznać trzeba za zadziwiające, że żył tak długo. Był bowiem Hemingway nałogowym alkoholikiem. Po pijanemu odniósł całą masę poważnych wypadków: miał złamaną podstawę czaszki, kilka razy wstrząs mózgu, ranił się na polowaniach i wędkowaniach, ulegał poparzeniom, łamał żebra, ręce i nogi. Nieustannie musiał się sprawdzać. Na froncie, na łowach, na morzu, w łóżku. Był czterokrotnie żonaty, romansów miał nieskończenie wiele. Ernest Hemingway dla współczesnych był symbolem męskości. Pasuje do stereotypu, który zakłada, że prawdziwy mężczyzna musi być odważny, silny, śmiały, energiczny i zdecydowany. Któż inny mógłby tak pisać: Mężczyzna musi zachować się jak mężczyzna. Musi zawsze walczyć zgodnie z rozsądkiem, mając szansę na wygraną, a w razie konieczności i bez jakichkolwiek szans, nie myśląc o wyniku walki. Powinien przestrzegać praw i zwyczajów swojego plemienia, jeśli tylko może, a jeśli nie może, to musi zaakceptować karę, jaką wymierzy mu jego plemię. Lecz nigdy nie jest rzeczą wstydliwą to, że zachował serce dziecka, prawość dziecka oraz świeżość uczuć i szlachetność dziecka. Taki jest zwykle bohater Ernesta Hemingway’a. Prawy, silny, szlachetny, zdecydowany, wytrwale zmierzający do wyznaczonego celu. Tym celem nie zawsze jest oczywiste zwycięstwo, częściej bywa nim świadomość tego, że wytrwało się przy swoich ideach aż do końca i pomimo wszystko. Jaskrawym przykładem takiej postawy jest postać Santiago z opowiadania „Stary człowiek i morze”. Hemingway był piewcą ostatecznych dylematów i rozwiązań, wyborów między życiem i śmiercią, miłością lub nienawiścią, zwycięstwem lub klęską. Tak naprawdę to nie męskie cechy bohatera, lecz zwyczajnie ludzkie jego cechy wzbudzają sympatię i uznanie u czytelników. Dlatego w książkach Hemingwaya odnajdujemy tak wielki ładunek optymizmu i wiary w człowieka jako jednostkę silną i zdolną do wielkich rzeczy. O czym jest „Stary człowiek i morze”? Akcja utworu „Stary człowiek i morze” rozgrywa się u wybrzeży Kuby w ciągu czterech dni września – miesiąca huraganów, „w którym przychodzą wielkie ryby”. Opowiadanie to ma bardzo prostą fabułę, lecz sylwetka, postawa i charakter głównego bohatera są wyeksponowane do tego stopnia, że widzimy go dokładnie jak pod lupą. Santiago jest starym, samotnym rybakiem, którego mieszkańcy wioski zwą salao czyli pechowiec i omijają z daleka. Szacunkiem i sympatią darzy go jedynie chłopiec Manolin. Stary uczy go łowienia ryb, poświęca swojemu młodemu przyjacielowi dużo uwagi, dzieli się z nim swoją fascynacją baseballem. Ten duet mistrz-uczeń (tutor-tyro) zostaje rozwiązany przez rodziców Manolina, którzy zabronili synowi wypływania w morze z pechowym rybakiem. O świcie Santiago wyrusza na samotny połów. Pomimo dużego ryzyka postanawia wypłynąć daleko w morze. W końcu spełnia się długo wyczekiwany moment – w południe osiemdziesiątego piątego dnia bez „zdobyczy” – Santiago czuje szarpnięcie linki. Rozpoczyna się trzydniowa walka człowieka z rybą. Marlin ciągnie łódź rybaka za sobą, oddalając ją coraz bardziej od lądu. Stary pozostaje sam w walce z wielką rybą i siłami natury. Postanawia jednak, że się nie podda i za wszelką cenę zabije marlina, mimo iż ten jest o dwie stopy dłuższy od łodzi rybaka. Jako doświadczony rybak przewiduje każde zachowanie ryby, choć czuje, że i ona jest mądra i wie jak go zmęczyć. Podejrzewa, że kiedyś już musiała mieć do czynienia z jakimś rybakiem, przy okazji wspomina swoje połowy i ból jaki mu sprawiało zabicie każdej ryby. Santiago uważa, że ryby, ptaki morskie i żółwie są naszymi przyjaciółmi, naszymi braćmi. W czasie walki stary rybak zachowuje zimną krew, mimo że w dzień dokucza mu skwar słońca, a w nocy przenikliwe zimno. Pełen determinacji rezygnuje również ze snu, opasany liną, na końcu której jest ryba, czuwa noc i dzień. W czasie wyprawy bardzo brakuje mu chłopca – jego pomocnika, któremu rodzice zabronili pływać z Santiago, gdyż ten zawsze wraca z połowów z pustymi rękami. Brakuje mu również radia, niestety go na nie nie stać, a także wiadomości o jego ukochanym baseballu. Myśl o idolu – baseballiście Di Maggio dodaje mu sił w walce. Przez cały czas starzec prowadzi dialog ze sobą, wypowiada różne myśli, snuje refleksje, którymi krzepi swój umysł i serce. Wbrew siłom przyrody mówi z całym przekonaniem: ”przecież go zabiję. W całej wielkości i chwale (…) pokażę mu, co potrafi człowiek i co człowiek może wytrzymać.” Dla dodania sobie pewności i wiary wspomina spektakularne zwycięstwo nad najsilniejszym w Casablance Murzynem. Stoczyli oni kiedyś walkę na rękę trwającą kilkanaście godzin, kiedy już żądano uznania remisu „Stary zebrał wszystkie siły i przegiął rękę Murzyna w dół”, odnosząc zwycięstwo. Pokonał go nie tyle siłą mięśni, co siłą woli. „Doszedł do wniosku, że może pokonać każdego, jeżeli dostatecznie się uprze…” Teraz podobną walkę toczy na morzu. Nie walczy jedynie z rybą, ale także z własnymi słabościami, starością i prześladującym go pechem. Walczy z żywiołem, własną ułomną fizycznością, przezwycięża zmęczenie, czyni wszystko, by przetrwać i zachować honor. Narzuca sobie pewien rygor, jest wewnętrznie zdyscyplinowany. Każdy ruch podporządkowuje kontroli nad rybą. Podczas kilkudziesięciu godzin walki nie ma chwili zwątpienia, nie pada z jego ust słowo skargi. Mimo iż ręce krwawią i męczy go dokuczliwy ból oraz zawroty głowy, powtarza sobie „…potrafię wytrzymać. Musisz wytrzymać. Nawet nie ma o czym gadać. Bądź spokojny i silny, mój stary”. Mobilizuje swoje ciało do nadludzkiego wysiłku: „Ciągnijcie, ręce, wytrzymajcie nogi. Wytrwaj głowo. Nigdy mnie nie zawiodłaś”. Nie użala się nad sobą i swoim losem, żal mu jedynie ryby. Wszystkie słowa wypowiadane przez Santiago mają nie tylko dodać otuchy, są również pełne optymizmu i nadziei wbrew nadziei. „Głupio jest nie mieć nadziei” – powtarza. Jednak po zabiciu ryby nie kończy się jego walka. Ucieszony sukcesem przeliczał już zyski, tymczasem morze nie poddało się tak łatwo. W powrotnej, dalekiej drodze do domu pojawiają się rekiny i zjadą marlina. Stary walczy z nimi najpierw harpunem, a po jego stracie nożem i rumplem. Wyrzuca sobie, że nie zaopatrzył się w lepszą broń, że mimo ogromnego doświadczenia nie przewidział takiej sytuacji. Mimo iż stoi na z góry przegranej pozycji, walczy do końca, nawet wówczas gdy z marlina pozostaje tylko szkielet, a on z wycieńczenia czuje już smak krwi w ustach. Po zabiciu rekina wypowiada znamienne słowa: „Człowiek nie jest stworzony do klęski. Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać.” Od momentu wypłynięcia na połów do powrotu potwierdza te słowa czynem i postawą. Przy życiu trzyma go hart ducha i siła woli, mówi: „Będę z nimi walczył, dopóki nie skonam”. Do portu wpływa z nagim kręgosłupem i „ciemną masą łba” marlina. Jest wyczerpany jak nigdy dotąd, jednakże już następnego dnia planuje ponowną wyprawę na morze. Swą heroiczną walką z rybą, a następnie z rekinami Santiago zyskuje sobie szacunek u miejscowych rybaków, którzy wcześniej szydzili ze starego. Nikt nigdy nie złowił tak wielkiego marlina, w dodatku w pojedynkę. Jak interpretować opowiadanie „Stary człowiek i morze”? Hemingway, posługując się rozbudowaną metaforą, przedstawił życie jako nieustanne zmaganie się. Interpretacja tego utworu może być najprostsza: oto na drodze człowieka pojawia się problem. Znamienne jest to, że pojawia się jakby na życzenie. Stanowi wyzwanie, jest rodzajem zamówionego sprawdzianu. Na żadnym etapie zmagania się z tym problemem nie jest łatwo. Sukces jednak tkwi w nieprzerwanej walce i w nieustannej nadziei, że jednak się uda. Ale świat posługuje się podstępem, podsuwa obietnice zwycięstwa, usypia czujność, by zaatakować ostatecznie i do końca obedrzeć człowieka z wygranej. Okazuje się jednak, że to wcale nie zwycięstwo jest ważne. Dużo ważniejsza od niego jest sama walka. Trzeba dopłynąć do portu i pokazać dowody na to, że się walczyło. Oczywiście nie wszyscy je zrozumieją, ale to nie ma znaczenia. To błahostki. Czas bowiem rzucić światu kolejne wyzwanie. I na nowo podjąć walkę.
„Człowiek i dzieło- Ernest Hemingway i >> Stary człowiek i morze Życiorys Ernest Hemingway urodził się 21.07.1899r. a zmarł 2.07.1961r. Urodzony na przedmieściach…
Streszczenie Autorem utworu jest Ernest Hemingway. W wieku 19 lat walczył on w I. wojnie światowej. W 1928 r. dowiedział się o samobójczej śmierci swojego ojca, co zdewastowało go psychicznie. W 1937 r. był korespondentem w trakcie hiszpańskiej wojny domowej. Czynnie uczestniczył w walkach II wojny światowej w wyzwalaniu Paryża i ofensywie w Ardenach. W 1952 roku podczas pobytu na safari dwukrotnie przeżył wypadki lotnicze. W tym samym roku wydał nowelę “Stary człowiek i morze”, za którą rok później otrzymał Nagrodę Pulitzera a w 1954 r. literacką Nagrodę Nobla. W 1961 r. Hemingway popełnił samobójstwo. Jego młodszy brat i młodsza siostra również odebrali sobie życie. Hemingway miał cztery żony i trzech synów. Opowiadanie było inspirowane prawdziwymi wydarzeniami. Na tym zdjęciu z 1935 r. widać Hemingway’a i Henrego Stratera przy ogromnym marlinie, którego złowili. Ryba została w połowie zjedzona przez rekiny zanim mężczyźni byli w stanie ją wyrzucić na brzeg. Akcja noweli rozgrywa się na Kubie w ciągu czterech wrześniowych dni. Był to okres huraganów, dzięki którym łatwiej było złowić większe ryby, takie jak marlin czyli Makaira błękitna. Ryba ta może osiągnąć nawet 5,5 m długości. Co jakiś czas efektownie wyskakuje ponad powierzchnię wody. Bohaterem utworu jest stary kubański rybak imieniem Santiago. Mieszka on na wschodnim wybrzeżu Kuby. W momencie rozpoczęcia akcji mijał już 84 dzień jego bezskutecznych łowów. Wcześniej w połowach pomagał mu młody chłopiec imieniem Manolin, jednak wobec licznych niepowodzeń, rodzice zabronili mu pływać z Santiago. Inni rybacy drwili sobie ze starca, który od prawie trzech miesięcy nic nie złowił. Wołali na niego “salao”, czyli pechowiec. Tym razem Santiago postanowił wypłynąć znacznie dalej w morze, co było niebezpieczne. Chce jednak osiągnąć swój cel w postaci wielkiej ryby. W końcu Santiago czuje szarpnięcie linki. Coś w końcu chwyciło. Tak rozpoczyna się jego trzydniowa walka z marlinem. Ryba jest ogromna i zaczyna ciągnąć łódź w stronę oceanu. Doświadczony przez życie starzec jednak nie poddaje się. Sam na sam w starciu z siłą natury postanawia walczyć do końca, mimo iż ryba jest większa od jego łodzi. Rozpoczyna się walka na wyczerpanie. Santiago podejrzewa, że ryba już kiedyś miała do czynienia z jakimś rybakiem. Samotnie płynąc przez morze, Santiago ma czas na przemyślenia. Rozmyśla o swych połowach sprzed lat. Wszystkie zwierzęta traktuje z szacunkiem, uważa je za przyjaciół i zawsze czuje ból, gdy musi zabić rybę. Starzec musi wykazać się wielkim hartem ducha, aby złowić marlina. W ciągu dnia dokucza mu rozpalone słońce, a w nocy przenika go zimno. Do tego dostaje skurczu mięśni w lewej ręce. Mimo to nie traci nadziei i myśli pozytywnie. Rybak nie śpi w nocy tylko czuwa, przepasany liną ciągniętą przez marlina. Starcowi brakuje chłopca, któremu rodzice zabronili wypłynąć. Tęskni również za radiem. Był jednak na tyle ubogi, że nie stać go było na własny odbiornik. Musiał gdzie indziej szukać informacji o ukochanym przez niego sporcie – baseball’u oraz ulubionym zawodniku Di Maggio. Myśl o legendarnym baseballiście dodaje mu sił do walki z rybą. Santiago mówi do siebie: “(…)przecież go zabiję. W całej wielkości i chwale (…) pokażę mu, co potrafi człowiek i co człowiek może wytrzymać.” Starzec wspomina też jak niegdyś siłował się na rękę z najsilniejszym w Casablance Murzynem. Mimo, iż pojedynek trwał kilkanaście godzin, a kibice domagali się ogłoszenia remisu, Santiago wezbrał wszystkie siły i wygrał. Pokonał go nie siłą mięśni, a siłą woli. “Doszedł do wniosku, że może pokonać każdego, jeżeli dostatecznie się uprze.” Tym razem jego siła woli znowu zostaje wystawiona na próbę: musi pokonać nie tylko rybę, ale też własne słabości, starość i prześladujący go pech. Mijają godziny zmagań, ręce zaczynają mu krwawić, dokucza mu silny ból oraz zawroty głowy. Mimo to ani razu nie narzeka na swą sytuację. Mówi sobie: “…potrafię wytrzymać. Musisz wytrzymać. Nawet nie ma o czym gadać. Bądź spokojny i silny, mój stary”. Choć nie był religijny i nie do końca znał słowa modlitw, Santiago zaczyna modlić się o powodzenie, na koniec dodając: “Najświętsza Panienko, pomódl się o śmierć tej ryby. Choć taka jest wspaniała” Santiago przysięga, że jeśli uda mu się złowić marlina, odbędzie pielgrzymkę do Najświętszej Panny z Cobre. Santiago zarzucił drugą linkę z przynętą, aby złowić sobie coś do jedzenia. Jedną ręką trzymał linę z marlinem, a drugą ręką łowił sobie obiad. W końcu udało mu się wciągnąć na pokład małego delfina, którego natychmiast ogłuszył pałką. Jednocześnie czuł, że marlin traci siły i zwalnia. Miał tę przewagę nad marlinem, że mógł się pożywić i nabrać sił, podczas gdy wielka ryba odkąd złapała haczyk nic nie jadła. Santiago z trudem wypatroszył delfina przy użyciu jednej ręki i nóg. Okazało się, że ma on w żołądku dwie niestrawione latające ryby. Zjadł więc pół delfina i jedną latającą rybę. Żałował, że nie odparował wcześniej trochę wody, z której uzyskałby sól oraz że nie zabrał ze sobą żadnej cytryny. Dzięki soli i cytrynie mógłby przecież znacznie polepszyć smak surowej ryby. Santiago postanowił się zdrzemnąć, gdyż już bardzo długo nie spał. Była noc a nad nim lśniły gwiazdy. Pochwycił linkę obiema rękami w taki sposób, że gdyby jedna ręka w trakcie snu puściła linkę, to poczuł by to w drugiej. Santiago zasypia natychmiast. Budzi go nagły wyskok ryby z wody. Starzec zdaje sobie sprawę, że zbliża się ostateczne starcie. Mimo iż słaniał się ze zmęczenia przyciąga rybę bliżej łodzi. Wyciąga harpun i uderza. Trafia rybę prosto w serce. Ryba wykonuje jeszcze ostatni wyskok z wody po czym pada martwa. Santiago zwycięża. Mimo starości i zmęczenia łowi tak wielką rybę. Zacyzna ją holować w stronę brzegu. Ryba jest zbyt wielka i zbyt ciężka żeby można było ją wciągnąć na statek. Sukces jednak staje szybko pod znakiem zapytania, gdyż nadpływa rekin, który nadgryza marlina. Santiago wbija mu harpun w głowę. Rekin prawdopodobnie ginie, lecz Santiago stracił harpun i zrozumiał, że krew marlina i tak zwabi inne rekiny. Zaczyna odczuwać klęskę i wyrzuty sumienia, gdyż tylko jego wielka duma kazała złowić tak dużą rybę. Mógł przecież przewidzieć, że nie zdąży jej dowlec do brzegu, gdyż pożrą ją rekiny. Nadpłynęły dwa rekiny, które zaczęły pożerać kolejne fragmenty marlina. Santiago wyciąga nóż, którym udaje mu się zabić rekiny. W głębi duszy zaczyna jednak żałować iż złowił rybę. Wycierpiała się ona tylko po to, żeby pożarły ją rekiny. Z ryby niewiele zostało, lecz mimo to Santiago walczy z rekinami. Mówi na głos: “Człowiek nie jest stworzony do klęski. Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać.” W końcu dopływa do brzegu ciągnąc jedynie szkielet ryby z jego łbem. Jest wyczerpany, ale mimo to planuje kolejne połowy. Towarzyszy mu uczucie porażki, lecz Manolin pociesza go, że wygrał gdyż nikt inny w pojedynkę nie złowił tak wielkiego marlina. Dzięki heroicznemu wyczynowi zyskuje szacunek innych rybaków.
YiWTEa.
  • pwc51wdor8.pages.dev/49
  • pwc51wdor8.pages.dev/10
  • pwc51wdor8.pages.dev/44
  • pwc51wdor8.pages.dev/15
  • pwc51wdor8.pages.dev/56
  • pwc51wdor8.pages.dev/65
  • pwc51wdor8.pages.dev/39
  • pwc51wdor8.pages.dev/86
  • stary czlowiek i morze ty kurwo